poniedziałek, 30 listopada 2015

Coś z niczego, czyli przepis na sałatkę nr 3

Fot. Hania - 1000 pomysłów na...
    Sałatki należą do tego typu potraw, które (prawie) robią się same, bez naszego udziału, jakby tajemniczo pomagały nam jakieś kuchenne krasnoludki, czy coś ;) Kolejny przepis jest tak samo prosty, jak poprzednie. Trochę pokroić, trochę zamieszać i jest!
    W prawdzie czas na sałatki ze świeżych warzyw już mija, ale to zależy jeszcze z jakich. Jesień i początek okresu zimowego to przecież równie pyszne warzywa. Pomidory teraz smakują już wodą, chyba że ma się jeszcze ostatnie sztuki z własnych krzaczków - jestem tą szczęściarą :)

Fot. Hania - 1000 pomysłów na...
  • puszka groszku konserwowego,
  • garść rukoli (lub innej ostrej sałaty, może być też jarmuż lub szpinak),
  • kilka oliwek (kolor dowolny, u mnie zielone),
  • 2 łyżeczki kaparów ze słoiczka,
  • 3-5 średnich pomidorów,
  • 2 łodygi selera naciowego,
  • 1 średnie jabłko,
  • mała puszeczka pędów bambusa (kupiłam w "chińskiej" promocji, nie miałam na nie pomysłu, do sałatki w sam raz)
  • 2 łyżeczki musztardy (najlepiej dijon, bo jest bez dodatków, ale może być każda nieziarnista),
  • sól, pieprz do smaku.
  1.  Groszek odsączamy, wrzucamy do średniej miski. Dorzucamy rukolę, oliwki, kapary i pędy bambusa.
  2. Jabłko, seler i pomidory kroimy na drobniejsze części, niekoniecznie w kostkę. Dodajemy do pozostałych składników.
  3. Sałatkę mieszamy z 2 łyżeczkami musztardy. Doprawiamy do smaku i gotowe!
    Fot. Hania - 1000 pomysłów na...
Pozdrawiam serdecznie! :) Hania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj! Cieszy mnie, że chcesz się tu wypowiedzieć. Pamiętaj proszę o zachowaniu zgodnym z netykietą i poprawnością języka, w którym piszesz. Blog jest moderowany, a wszystkie niezgodne z zasadami komentarze zostaną usunięte. Dziękuję i zapraszam ponownie!