wtorek, 22 marca 2016

O kapustce brukselskiej, chrzanie, czosnku i brązowym ryżu

Fot. Hania - 1000 pomysłów na...
     Dziś kolejna bajka kulinarna, która jeśli tylko zechcecie może stać się prawdą obiadową lub kolacyjną :) Zapraszam na inspirację brukselkową.



    (Zanim zaczniecie czytać puśćcie proszę w tle tę pieśń, a po skończeniu bajki zrozumiecie dlaczego ;)) Dawno, dawno temu (około XVII w.) jeden z bardziej zaawansowanych w technikach upraw belgijski, ogrodowy alchemik postanowił stworzyć coś nowego, czego dotychczas jeszcze nie stworzono. Jak to z alchemikami bywa, pracował pod osłoną nocy, by nikt nie zdybał go przy eksperymentach na żywych organizmach - kapuście i jarmużu. Od zawsze miał zamiłowanie do zielonych roślin. Jarmuż urzekał go swym pióropuszem pofalowanych włosów, dostojna kapusta zaś ponętną krągłością swej głowy. Ogrodnik ten pochodził z rodu krzyżowców i postanowił połączyć tę zieloną parę dla większego dobra. Małżeństwo to było bardzo płodne - tak powstała kapusta brukselska, zwana także brukselką. Na wysokim pniu, zakończonym pióropuszem jarmużu, pod szerokimi liśćmi ukrywa się stadko maleńkich w porównaniu do matki, zielonych kapustek. Rosną bardzo, bardzo wolno i nigdy nie dościgną rodziców we wzroście, ale to nie powód, by ich nie lubić. Wprost przeciwnie - są bardzo sympatyczne i mają tajemnicze moce, które nadał im belgijski alchemik ogrodowy. Potrafią nieźle odżywić, dzięki wysokowartościowemu białku. Choć ich życie zaczyna się już w kwietniu, zanim dojdą do dojrzałości muszą przetrwać nierzadko groźnie suche i upalne lato, by jesienią i zimą pokazać swoją pełną krasę. Są wymagające, jak małe księżniczki, ale warto się nimi zainteresować, bo oprócz tego, że pięknie wyglądają na grządce, mogą tam spędzić czas aż do stycznia lub lutego, żywiąc w tym czasie rzeszę nienasyconych kapustożerców. Najbardziej lubią, gdy rosi je deszcz lub podmywa ulewa. Choć tak malutkie są spragnione deszczu, dlatego proszą, by wczoraj, dziś i jutro padało w Brukseli!
    Takie lub podobne historie znajdziecie na wielu stronach ogrodniczych oraz w programach i na portalach kulinarnych, szczególnie w czasie jesieni i zimy. Tym bardziej cenne te historie, że w tych porach roku mało mamy zieleni, a brukselka nam ją zapewnia. Do tego na talerzu! Pamiętacie zapewne polecaną przeze mnie płonącą brukselkę autorstwa Przemka z Vegenerat Biegowy. Tym razem pomysł jest mój, autorski, choć pierwotnie nasze talerze znów miały płonąć pomidorami i chilli. Dziś będzie delikatniej, choć z lekką ostrością chrzanu i czosnku.

Brukselka w sosie chrzanowo-czosnkowym na brązowym ryżu
  • świeża brukselka ok. 500 g,
  • 500 ml gorącej wody,
  • 500 ml mleka ciepłego lub w temperaturze pokojowej (u mnie domowe kokosowe, ale jeśli ktoś woli może dać inne),
  • kilka łyżeczek tartego chrzanu ze słoiczka (bez zbędnych dodatków typu olej lub śmietana),
  • brązowy ryż,
  • 1-2 łyżki mąki (u mnie owsiana i żytnia),
  • sól, pieprz, czosnek granulowany,
  • spory garnek lub wok.
  1. Brązowy ryż gotujemy wg wskazówek na opakowaniu - pamiętajcie, że gotuje się znacznie dłużej od białego, dlatego warto wstawić go jako pierwszy. W tym czasie...
  2. ... ze spokojem myjemy brukselkę, sprawdzając czy zewnętrzne liście nie są żółte lub brązowe (te wyrzucamy), skracamy "nóżki" przy okazji sprawdzając czy główka w środku jest zdrowa (zżółkłe lub brązowe musimy wyrzucić).
  3. Zagotowujemy wodę. Brukselkę wrzucamy do garnka lub woka. Nastawiamy minutnik na 10 min. Zalewamy kapustkę wrzątkiem i gotujemy przez około 3 minuty.
  4. Po tym czasie wlewamy mleko i gotujemy aż do dźwięku minutnika. Zestawiamy garnek z kuchenki. Dodajemy kilka łyżeczek tartego chrzanu ze słoiczka, czosnek granulowany, sól i pieprz wg smaku.
  5. W dużym kubku lub miseczce robimy zaklepkę z płynu, w którym gotuje się brukselka i mąki. Mąkę dodajemy stopniowo i patrzymy jak potrawa gęstnieje, gdy wlewamy do niej zaklepkę. Teraz garnek z brukselką stawiamy znów na kuchence i gotujemy na małym "ogniu" do czasu aż wystarczająco zgęstnieje.
  6. Podajemy na ugotowanym brązowym ryżu. Bardzo dobrze smakuje z buraczkami z chrzanem.  
Biel i zieleń przeplatają się w tym przepisie, choć przepis powstał jeszcze jesienią, a zima nadeszła i już sobie poszła. Smakujcie i dajcie znać czy to połączenie Wam odpowiada - w komentarzu lub na fb!

Pozdrawiam serdecznie! :) Na-nowo-lubiąca-brukselkę-Hania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj! Cieszy mnie, że chcesz się tu wypowiedzieć. Pamiętaj proszę o zachowaniu zgodnym z netykietą i poprawnością języka, w którym piszesz. Blog jest moderowany, a wszystkie niezgodne z zasadami komentarze zostaną usunięte. Dziękuję i zapraszam ponownie!