To wpis specjalnie dla tych, którzy nie wierzą tym upudrowanym szefom kuchni, którym wszystko zawsze idealnie wychodzi. Jestem szefową naszej domowej kuchni, a nie restauracji, ale wierzę, że nie tylko mnie zdarzają się wpadki. Dlaczego chcę pisać o błędach? Nie żeby dać pożywkę nienasyconym hejterom, ale by przestrzec. Nie musicie popełniać tych błędów co ja :) Możecie się na nich uczyć!
Nawet, gdy coś nie wyjdzie nie ma się co załamywać. Trzeba iść do przodu, nie ma co stać w miejscu, a tym bardziej się cofać! Czasami da się "naprawić" sknocone danie, o czym pewnie nieraz już słyszeliście, innym razem trzeba je niestety wyrzucić dla dobra istot żywych - trudno. Bywa i tak. Kto nie popełnia błędów niczego się nie nauczy, a błądzący, którzy pobrali swoje lekcje stają się mądrymi (ale nie przemądrzałymi) ludźmi - także w kuchni.
Na początku października pisałam nieco o modyfikacjach, jakich dokonuję w kuchni, żeby przygotowywane dania były zdrowe i smaczne. Jest wiele spraw, na które nie mam wpływu lub jest on ograniczony. Wiele produktów, które lądują na naszym stole pochodzi z supermarketów, niestety. Chciałabym kupować tylko na rynku, od sprawdzonego sprzedawcy, ale w większości wypadków jest to niemożliwe - czasowo i czasami również finansowo. Kilka razy już się przejechałam na tej "oszczędności", gdy w zaprawach wylądowały pryskane warzywa, które zepsuły kilka(naście) słoików przygotowanych na zimne miesiące roku... Owszem, produkty bazowe kupiłam taniej, ale po czasie okazało się, że były przenawożone i "wywaliły" mi wszystkie słoiki :( Gdy robicie zaprawy warto zainwestować w warzywa i dodatki ze sprawdzonego źródła, najlepiej od rolnika. Nie żartuję. Szkoda Waszych pieniędzy, które będzie trzeba wyrzucić w zepsutych zapasach.
Fot. Hania - 1000 pomysłów na... |
Farsz jarmużowy
- 0,5 paczki jarmużu,
- 1 łyżka oliwy z oliwek,
- 1 garść pestek dyni,
- 1 łyżeczka kaparów ze słoiczka,
- 1 łyżeczka jogurtu greckiego,
- młynek przyprawowy: sól, pieprz, czarnuszka,
- suszona cebula.
- Jarmuż umyć, obrać - odłamać grube, twarde łodygi, tak by zostały tylko delikatne liście.
- Na łyżce oliwy przesmażyć lekko jarmuż z suszoną cebulą i przyprawami. Trochę przestudzić. Zblendować.
- pieczona dynia Hokkaido (lub każda inna),
- 3 łyżeczki jogurtu greckiego,
- młynek przyprawowy: sól, pieprz, czarnuszka.
- Wszystko połączyć lekko blendując. Farsz nie może być leisty, ale nie powinien być też bardzo gęsty.
Nie wyszedł mi też pasztet warzywny, ponieważ próbowałam zrobić go inaczej, niż dotychczas. W zamyśle miał być tak wypieczony, by się ładnie kroił na kanapkę lub do obiadu zamiast mięsa. Niestety nie był stały, a półpłynny, dlatego pierwszego dnia zjedliśmy go jako pastę - pas(z)tet. Drugiego dorzuciłam mąkę owsianą i jajko, żeby zrobić z niego placki. To danie było dużo bardziej udane :)
Pas(z)tet warzywny
- 0,5 paczki ugotowanej zielonej soczewicy,
- 1 łyżka domowej jarzynki do zupy,
- kilka niedużych marchewek,
- 1 woreczek ugotowanej kaszy jaglanej,
- sos sojowy do smaku,
- sól, pieprz,
- słodka i ostra papryka wędzona,
- suszona cebula, czosnek granulowany,
- ok. 150 ml wody
- 2 łyżeczki mielonego siemienia lnianego.
- Wszystko przemieszać w blenderze. Odczekać chwilę aż się zwiąże.
- Włożyć do formy keksówki i piec około godzinę w 180 stopniach Celsjusza.
- mąkę owsianą - na oko, aż będzie w sam raz gęste,
- jajko L.
- Wymieszać łyżką. Odczekać chwilę aż zwiąże.
- Wykładać porcjami na rozgrzaną patelnię z oliwą lub piec w piekarniku do zezłocenia.
Pozdrawiam serdecznie! :)
Hania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj! Cieszy mnie, że chcesz się tu wypowiedzieć. Pamiętaj proszę o zachowaniu zgodnym z netykietą i poprawnością języka, w którym piszesz. Blog jest moderowany, a wszystkie niezgodne z zasadami komentarze zostaną usunięte. Dziękuję i zapraszam ponownie!