poniedziałek, 4 stycznia 2016

Domowe batoniki musli Hani

     "Tyle tego na rynku - po co robić samemu i tracić czas!" - takie komentarze słychać często, nie tylko odnośnie domowej produkcji batoników musli. W Google wystarczy wpisać "domowe batoniki musli" i wybrać jeden z bardzo wielu przepisów. Można na ich podstawie stworzyć też coś zupełnie własnego. Pokażę Wam mój sposób na pyszne, zdrowe, zbożowe batoniki bez pieczenia.
źródło

Inspiracją do mojego przepisu był wpis z bloga wszystkocokocham.com.pl
Domowe batoniki musli Hani

Nie podaję dokładnych ilości, tylko produkty, bo robiłam "na oko", zakładając że ma mi z tego wyjść średnia blaszka "ciasta" do pokrojenia na mniejsze batoniki. Niestety mam tylko jedno zdjęcie własne, bo nie spodziewałam się, że batoniki tak szybko się rozejdą!
  •  kasza jaglana ekspandowana (preparowana),
  • amarantus ekspandowany (preparowany),
  • płatki owsiane zwykłe lub górskie,
  • sezam biały nieprażony,
  • wiórki kokosowe bez konserwantów,
  • 4-5 dużych suszonych fig, niesłodzonych i bez konserwantów,
  • garść rodzynek bez konserwantów,
  • 1/3 tabliczki gorzkiej czekolady 70%,
  • nasiona słonecznika nieprażone,
  • olej kokosowy,
  • miód wielokwiatowy lub rzepakowy, powinien być dość płynny bez ogrzewania, co jest szkodliwe dla jego właściwości prozdrowotnych.
  1.  Do dużej miski wsypujemy płatki owsiane, kaszę jaglaną ekspandowaną, amarantus ekspandowany, sezam nieprażony, trochę wiórków kokosowych, garść rodzynek, nasiona słonecznika.
  2. Czekoladę kroimy tak, by powstały nam dość cienkie paski wzdłuż kostek, a później jeszcze na 3 części w poprzek. Dzięki temu będziemy czuli czekoladę podczas chrupania batoników i nie będzie niezauważalna.
  3. Wrzucamy czekoladę do miski.
  4. Do blendera wrzucamy figi, odcinając wcześniej twarde ogonki, miksujemy przez kilka sekund z  wiórkami kokosowymi. Olej kokosowy ogrzewamy wkładając słoik do naczynia z gorącą wodą.
  5. Do miski z pozostałymi produktami wlewamy tyle oleju i miodu, by masa była naprawdę gęsta. Nie dolewajcie za dużo na jeden raz, bo dolać można zawsze, a dorzucanie kolejnych składników jest bardziej skomplikowane ;) Masa powinna mieć konsystencję suchego ciasta i dać się lepić w rękach (ja to robię w rękawiczkach). Mieszamy tak, by nie zostało ani jedno ziarenko, ani jeden płatek odseparowany od masy.
  6. Niewysoką blaszkę do pieczenia wykładamy papierem do pieczenia tak, by wychodził poza formę i się za nią zawijał - będzie nam później łatwiej wyciągnąć ciasto do pokrojenia.
  7. Na papier wykładamy naszą masę i dokładnie, mocno dociskając formujemy ją na kształt blaszki. Gdyby jednak jakieś ziarenka "latały" po wierzchu rozprowadzamy w tych miejscach jeszcze trochę oleju kokosowego, ale z uwagą i umiarem, by nie wsiąkł cały do środka. Przykrywamy drugim arkuszem papieru do pieczenia. Wkładamy do lodówki na przynajmniej godzinę - u mnie była to cała noc, bo robiłam pod wieczór. Dobrze jest przygnieść czymś, co dodatkowo obciąży np. pęczkiem włoszczyzny ;)
  8. Następnego dnia wyciągamy z lodówki i kroimy batoniki. Może być tak, że się będą trochę rozpadać, wtedy kroimy grubsze i się nie przejmujemy, tylko zajadamy. Moje batoniki wyszły w sam raz słodkie i choć trochę się kruszyły nie ujmowało im to smaku. Resztki zjadamy łyżeczką i jest słodko! :) Słodko i zdrowo, bo bez dodatku cukru, syropu glukozowo-fruktozowego, konserwantów i innych sztucznych lub szkodliwych dodatków.
źródło
Pozdrawiam serdecznie! :) Hania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witaj! Cieszy mnie, że chcesz się tu wypowiedzieć. Pamiętaj proszę o zachowaniu zgodnym z netykietą i poprawnością języka, w którym piszesz. Blog jest moderowany, a wszystkie niezgodne z zasadami komentarze zostaną usunięte. Dziękuję i zapraszam ponownie!