"Tyle tego na rynku - po co robić samemu i tracić czas!" - takie komentarze słychać często, nie tylko odnośnie domowej produkcji batoników musli. W Google wystarczy wpisać "domowe batoniki musli" i wybrać jeden z bardzo wielu przepisów. Można na ich podstawie stworzyć też coś zupełnie własnego. Pokażę Wam mój sposób na pyszne, zdrowe, zbożowe batoniki bez pieczenia.
źródło |
Inspiracją do mojego przepisu był wpis z bloga wszystkocokocham.com.pl
Domowe batoniki musli Hani
Nie podaję dokładnych ilości, tylko produkty, bo robiłam "na oko", zakładając że ma mi z tego wyjść średnia blaszka "ciasta" do pokrojenia na mniejsze batoniki. Niestety mam tylko jedno zdjęcie własne, bo nie spodziewałam się, że batoniki tak szybko się rozejdą!
- kasza jaglana ekspandowana (preparowana),
- amarantus ekspandowany (preparowany),
- płatki owsiane zwykłe lub górskie,
- sezam biały nieprażony,
- wiórki kokosowe bez konserwantów,
- 4-5 dużych suszonych fig, niesłodzonych i bez konserwantów,
- garść rodzynek bez konserwantów,
- 1/3 tabliczki gorzkiej czekolady 70%,
- nasiona słonecznika nieprażone,
- olej kokosowy,
- miód wielokwiatowy lub rzepakowy, powinien być dość płynny bez ogrzewania, co jest szkodliwe dla jego właściwości prozdrowotnych.
- Do dużej miski wsypujemy płatki owsiane, kaszę jaglaną ekspandowaną, amarantus ekspandowany, sezam nieprażony, trochę wiórków kokosowych, garść rodzynek, nasiona słonecznika.
- Czekoladę kroimy tak, by powstały nam dość cienkie paski wzdłuż kostek, a później jeszcze na 3 części w poprzek. Dzięki temu będziemy czuli czekoladę podczas chrupania batoników i nie będzie niezauważalna.
- Wrzucamy czekoladę do miski.
- Do blendera wrzucamy figi, odcinając wcześniej twarde ogonki, miksujemy przez kilka sekund z wiórkami kokosowymi. Olej kokosowy ogrzewamy wkładając słoik do naczynia z gorącą wodą.
- Do miski z pozostałymi produktami wlewamy tyle oleju i miodu, by masa była naprawdę gęsta. Nie dolewajcie za dużo na jeden raz, bo dolać można zawsze, a dorzucanie kolejnych składników jest bardziej skomplikowane ;) Masa powinna mieć konsystencję suchego ciasta i dać się lepić w rękach (ja to robię w rękawiczkach). Mieszamy tak, by nie zostało ani jedno ziarenko, ani jeden płatek odseparowany od masy.
- Niewysoką blaszkę do pieczenia wykładamy papierem do pieczenia tak, by wychodził poza formę i się za nią zawijał - będzie nam później łatwiej wyciągnąć ciasto do pokrojenia.
- Na papier wykładamy naszą masę i dokładnie, mocno dociskając formujemy ją na kształt blaszki. Gdyby jednak jakieś ziarenka "latały" po wierzchu rozprowadzamy w tych miejscach jeszcze trochę oleju kokosowego, ale z uwagą i umiarem, by nie wsiąkł cały do środka. Przykrywamy drugim arkuszem papieru do pieczenia. Wkładamy do lodówki na przynajmniej godzinę - u mnie była to cała noc, bo robiłam pod wieczór. Dobrze jest przygnieść czymś, co dodatkowo obciąży np. pęczkiem włoszczyzny ;)
- Następnego dnia wyciągamy z lodówki i kroimy batoniki. Może być tak, że się będą trochę rozpadać, wtedy kroimy grubsze i się nie przejmujemy, tylko zajadamy. Moje batoniki wyszły w sam raz słodkie i choć trochę się kruszyły nie ujmowało im to smaku. Resztki zjadamy łyżeczką i jest słodko! :) Słodko i zdrowo, bo bez dodatku cukru, syropu glukozowo-fruktozowego, konserwantów i innych sztucznych lub szkodliwych dodatków.
źródło |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj! Cieszy mnie, że chcesz się tu wypowiedzieć. Pamiętaj proszę o zachowaniu zgodnym z netykietą i poprawnością języka, w którym piszesz. Blog jest moderowany, a wszystkie niezgodne z zasadami komentarze zostaną usunięte. Dziękuję i zapraszam ponownie!