Witajcie! Jesień już za oknami i trochę mi szkoda lata, jak w tej piosence, choć żeby nie było zbyt smutno ta pora roku urzeka kolorami. Aż się chce ubierać i gotować w tych pięknych jesiennych rudościach, oranżach, pomarańczach, żółcieniach i brązach!
Z tej okazji mam dla Was nielada przysmak, który właściwie robi się sam, o ile macie dobry blender, albo inną mocną maszynkę, która zetrze/poszatkuje/zmieli Wam marchewkę.
Podstawowy przepis wzięłam z gazetki "Smaki Życia", którą wydaje jeden z marketów, ale w moim przepisie zostały z tamtego tylko marchew, jajka i przyprawy.
Cudowne jest to, że używając mąki owsianej (aby ją zrobić w domu zmiel płatki owsiane zwykłe lub górskie na proszek, pamiętaj żeby nigdy nie używać do tego płatków błyskawicznych!) i płatków owsianych można samodzielnie regulować gęstość ciasta. Owies idealnie "wciąga" wszystkie płynne substancje, jak sok z marchwi, jajka i olej, ale warto ciut odczekać aż zwiąże, żeby się nie okazało, że wyjdzie nam kamień, a nie ciasto. No, to do rzeczy!
Przysmak Królika Bugsa wg Hani
- 800 g tartej/poszatkowanej/zmielonej marchwi (w zależności od konsystencji, która najbardziej Wam odpowiada);
- 180 g mąki owsianej (własnego "wyrobu");
- dodatkowo 2-3 łyżki płatków owsianych (zwykłych lub górskich);
- 3 średnie jajka (zazwyczaj używam rozmiaru L, ale mogą być też M);
- 4 łyżki ksylitolu (nie trzeba dużo, ponieważ jesienią marchew jest wystarczająco słodka);
- 3/4 szklanki oleju z pestek winogron;
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia;
- przyprawy: imbir mielony, cynamon mielony (wg uznania);
- jako dodatek wiórki kokosowe, posiekane orzechy (włoskie lub laskowe);
- Pierwszy krok to połączenie mokrych składników. W misce lub mikserze mieszamy ze sobą marchew, olej i jajka.
- Drugi krok to połączenie suchych składników. W dość dużej misce mieszamy mąkę, płatki i proszek do pieczenia. Do tego dosypujemy ksylitol, przyprawy oraz dodatki: wiórki kokosowe i/lub orzechy. Mieszamy.
- Do dużej miski z suchymi składnikami wlewamy zawartość miski z mokrą masą i dokładnie mieszamy, by się połączyły. Trzeba mieszać naprawdę dokładnie, bo mąka lubi się "ukrywać" i później powstają grudy, które po upieczeniu będą "wybuchać" mąką, a chcemy mieć piękne, jednolite ciasto bez bąbelków.
- Dobrze wymieszaną całość zostawiamy na chwilę (2-3 minuty) w misce, żeby sprawdzić czy konsystencja jest odpowiednia. Z mojej obserwacji wynika, że najlepsze po upieczeniu jest takie, które można wylać na formę, choć powinno być trochę gęstsze niż ciasto naleśnikowe. Gdyby było za rzadkie stopniowo dodajemy mąkę lub płatki, mieszamy i znów zostawiamy. Gdyby było za gęste dolewamy nieco oleju i mieszamy.
- Rozgrzewamy piekarnik do 180-200 stopni Celsjusza (w moim to raczej 200). Gotową masę marchewkową wykładamy na wyłożoną papierem do pieczenia blaszkę (u mnie 30 cm x 20 cm x 7 cm). Można posypać wiórkami kokosowymi i przycisnąć je do ciasta wilgotną łyżką lub szpatułką, ale zazwyczaj te z wierzchu i tak się odklejają, dlatego jeśli ktoś lubi warto je dodać do ciasta. Wkładamy blachę do rozgrzanego piekarnika na środkową półkę, pieczemy od góry i od dołu 45-50 minut. Po tym czasie zostawiamy ciasto w zamkniętym piekarniku jeszcze na ok. 10 minut. Najlepiej się kroi po kilku godzinach od upieczenia. Gorące może się zbytnio kleić.Gdyby w czasie pieczenia góra za bardzo się rumieniła zmieniamy grzanie na dolne.
Wiem, że tradycyjny carrot cake przewiduje przełożenie lub posmarowanie wierzchu ciasta serkiem śmietankowym lub mascarpone, ale ja nigdy tego nie robię, ponieważ jest to ciasto "dietetyczne" - w cudzysłowie tylko dlatego, że jak zjesz powyżej 2 kawałków, to i tak już nici z diety ;) a trudno się oprzeć, bo jest nie tylko pachnące, ale i bardzo pyszne. Smacznego, Króliki!
Pozdrawiam serdecznie! :)
Hania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witaj! Cieszy mnie, że chcesz się tu wypowiedzieć. Pamiętaj proszę o zachowaniu zgodnym z netykietą i poprawnością języka, w którym piszesz. Blog jest moderowany, a wszystkie niezgodne z zasadami komentarze zostaną usunięte. Dziękuję i zapraszam ponownie!